Andreas Schmitt, nowy członek zarządu GrECo International AG, w rozmowie o zaletach i wadach międzynarodowych programów ubezpieczeniowych oraz dlaczego tak ważne jest zwracanie uwagi na potrzeby klientów.
SPOTLIGHT: Przez ostatnie 20 lat pracowałeś dla międzynarodowego towarzystwa ubezpieczeniowego. Jak Twoim zdaniem będą się w przyszłości rozwijać międzynarodowe programy ubezpieczeniowe?
SCHMITT: Obecna pandemia zahamowała nieco proces globalizacji. Pytanie tylko, czy potrwa to dłużej. Dlatego nie mogę udzielić konkretnej odpowiedzi na Twoje pytanie, ponieważ rozwój międzynarodowych programów ubezpieczeniowych zależy w dużej mierze od rozwoju przedsiębiorstw. Ponadto, otoczenie regulacyjne w poszczególnych krajach stale się zmienia, co utrudnia wdrożenie prawdziwego międzynarodowego programu ubezpieczeniowego.
SPOTLIGHT: Co rekomendujesz Klientom, gdy rozmawiasz z nimi na ten temat?
SCHMITT: Przede wszystkim trzeba dokładnie przyjrzeć się firmie: w jaki sposób i w jakich krajach jest pozycjonowana? Jaka kultura ją charakteryzuje, czy jest sterowana centralnie, czy regionalnie? Jakie są indywidualne zależności między zakładami produkcyjnymi? Kim i gdzie są klienci firmy? Następnie wspólnie analizujemy ryzyko operacyjne. W tym celu korzystamy m.in. z wiedzy naszych specjalistów ds. zarządzania ryzykiem. Następnie sprawdzamy, które z tych ryzyk operacyjnych można ubezpieczyć, opracowujemy wspólnie z klientem filozofię ubezpieczeniową i dopiero wtedy możemy wydać rekomendację. W ostatecznym rozrachunku może to być w pełni zintegrowany program ubezpieczeniowy, program koordynowany na szczeblu międzynarodowym, połączenie obu tych programów lub rozwiązania lokalne w poszczególnych krajach. Rozwiązanie ostatecznie uzależnione jest od wartości dodanej dla klienta.
SPOTLIGHT: Na czym polegają różnice tych rozwiązań?
SCHMITT: Dzięki lokalnym rozwiązaniom każdy kraj sam dba o swoją ochronę ubezpieczeniową. Zaletą tego rozwiązania jest to, że lokalny zarząd chętnie je akceptuje, bo łatwiej mu zrealizować indywidualne życzenia i wymagania. Te życzenia i wymagania nie mają natomiast zwykle znaczenia dla grupy kapitałowej i dlatego często nie są uwzględniane w międzynarodowym programie ubezpieczeniowym. Wada? Każdy kraj robi, co chce, a to utrudnia osiągnięcie jednolitego standardu bezpieczeństwa w Grupie. Koszty dla grupy są też często wielokrotnie wyższe, ponieważ np. konieczne jest udostępnienie sumy ubezpieczenia dla każdego kraju.
Z kolei w przypadku programu zintegrowanego, zarządzanie i zakup ubezpieczeń odbywa się centralnie przez Grupę. W razie potrzeby aranżowane są lokalne polisy ubezpieczeniowe. Wada: ograniczony rynek ubezpieczeniowy. Zaleta: jednolita koncepcja bezpieczeństwa i często niższe ogólne koszty ubezpieczenia.
Program ubezpieczeniowy koordynowany na poziomie międzynarodowym oraz forma mieszana (np. Europa w ramach zintegrowanego programu, pozostałe kraje z lokalnymi, tzw. nieprogramowymi polisami) stanowią próbę połączenia zalet obu wyżej wymienionych form, ale ich wadą jest to, że są bardziej wymagające pod względem administracyjnym.
Są to jednak tylko przybliżone dane, zalet i wad jest znacznie więcej. Dopasowanie programu zawsze zależy – jak już wspominałem – od firmy i jej struktury, filozofii itp. Zasadniczo, mówimy o decyzji scentralizowanej (w pełni zintegrowany program ubezpieczeniowy) versus zdecentralizowanej (brak programu ubezpieczeniowego).
SPOTLIGHT: Dlaczego sensowne może być ubezpieczanie pewnych ryzyk w danym kraju oddzielnie, a więc poza programem ubezpieczeniowym?
SCHMITT: Każdy ubezpieczyciel ma inną politykę underwritingową, tzn. określa, jakie ryzyka chce ubezpieczać, a jakich nie. Czasami zdarza się nawet, że w ramach grupy ubezpieczeniowej poszczególne firmy lokalne postępują odmiennie. Przykład: firma ubezpieczeniowa XY w Austrii nie ubezpiecza odlewni, ale jej siostrzana firma w Bułgarii ubezpiecza, ponieważ ma z nimi dobre doświadczenia lokalne.
SPOTLIGHT: A czy jakąś rolę odgrywa rozwój rynku ubezpieczeniowego w danym kraju?
SCHMITT: Oczywiście. Spójrzmy na Europę Wschodnią. Rynek ten nie jest tak dobrze rozwinięty jak np. w Niemczech czy Austrii. Może się zdarzyć, że lokalne ryzyko zostanie ubezpieczone po niższej cenie niż w Austrii czy Niemczech – choć trzeba przyznać, że internacjonalizacja ubezpieczycieli temu przeciwdziała, ponieważ właśnie tego próbują uniknąć duże grupy ubezpieczeniowe. Obserwowanie tego jest ekscytujące. Jako menedżerowie ds. ryzyka i ubezpieczeń musimy być stale czujni, aby uzyskać to, co najlepsze dla naszych Klientów.